Podlasie (2006)

Ufff, ale goraco!!! Normalnie nie idzie wytrzymać, trudno nawet wyjść z chałupy, a w lesie skrzypi wszystko niemiłosiernie. Pola suche, a na przykład przejechać się wiejską lub polną (pylną) drogą... Nawet podlaskie truskawki i czereśnie jakieś takie dziwne w tym roku. I weź tu jeszcze pal ognisko, graj, śpiewaj... no nie da się po prostu. Dobrze, że chociaż jest lodówka i zimna łomża ;) No, ale jakoś daliśmy sobie radę. Błogosławieństwem okazywał się odkryty basen w Kleszczelach - wokół pola, łąki, sady, chałupy, cerkiew i kościół, a my całe dnie w chłodnej wodzie ;)

A jeżeli akurat nie ma upału, to warto zajżeć do dwóch białowieskich muzeów. Nowa, "multimedialna" ;)) ekspozycja w muzeum przyrodniczym Parku Narodowego w Białowieży, to prawdziwe szaleństwo dla maluchów - warto zobaczyć, jak ktoś nie widział, choć drogo jest i z przewodnikiem. Okrutnie straszą wypchane zwierzątka, ale zrobione to naukowo i z pomysłem.

Drugie to muzeum w Ośrodku Kultury Białoruskiej w Hajnówce. To też coś dla najmłodszych i dla niedowiarków, którzy wszystko muszą sprawdzać własnoręcznie. W części dotyczącej wiejskich przedmiotów codziennej pracy w polu i tradycji wypieku chleba, można dotykać wszystkich eksponatów! Jak nie w muzeum. Dodatkowo należy wejść na drabinę i skoczyć na rozłożone siano - to taki frykas dla mieszczuchów, co to zapomnieli jak wygląda drabina i siano ;)) W innej części można zobaczyć fotografie i obrazy miejscowych artystów oraz przedstawione postacie okolicznych twórców ludowych. Tu m.in. nasza Babcia Nina (w chałupie w Grabowcu), jako mistrzyni wypieków i potraw regionalnych (min. chleb z pieca, pierogi). Dziwne, że nic tu nie ma o legendarnej nalewce ;)) Tak więc chałupa w Grabowcu już teraz trafiła do muzeum (na razie tylko na fotkach).

Kręcąc się tak między Bugiem a Narwią, trafiliśmy na dwa wielkie, religijno-rodzinno-ludowe święta, które królują w tutejszym, lipcowym kalendarzu. 12 lipca to prawosławne święto Piotra i Pawła - dzień wolny od pracy (przynajmniej w polu i w zagrodzie ;). Ten dzień kończy ponad miesięczny okres postu. Nabożeństwo w cerkwi, odpust, uroczysty obiad i wieczorne spotkania i zabawy w gronie rodziny i znajomych. Dla miejscowych, to pierwsza od długiego czasu okazja do hucznej zabawy. Tego wieczora porzuciliśmy nasze wiejskie podwórze i świetowaliśmy u Basi i Mirka w Czeremsze. Duch puszczy zatrzymał nas tam aż do rana. Pierwsza sobota po Piotra i Pawła to pradawne święto ludowe "Na Iwana, na Kupała", czyli popularna kupalnocka. (http://nadbuhom.free.ngo.pl/ (Imprezy). święto z okazji najkrótszej nocy i najdłuższego dnia w roku (w prawosławnym kalendazru opóźnione o jakieś 3 tygodnie), to połączenie tradycji pogańskiego obrzędu i jarmarcznej zabawy ludowej. Odbywa się to wszystko nad zalewem Bachmaty koło Dubicz Cerkiewnych. Ludowa zabawa na całego, zjeżdżają wręcz tysiące osób z całej okolicy i Podlasia, z Bielska, z Białegostoku, z Siemiatycz... Nocują w namiotach na okolicznych polankach i w laskach wokół zalewu, palą ogniska i grille, spotykają znajomych i bawią się do świtu. Ludyczny odpust łączy sie tu z pogańskimi obrzędami puszczania na wodę (dziewczyny) i wyławiania z wody (chłopaki) wianków na zalewie. Na wielkiej scenie grają folklorystyczne, podlaskie i ukraińskie bendy, ukraińskie gwiazdki discopop i lokalni laureaci amatorskich przeglądów piosenki (taka miejscowa forma karaoke ;)). Całość organizuje Związek Ukraińców Podlasia, więc generalnie królują klimaty ukraińskojęzyczne, a wszyscy howoriat po swajomu. W nocy tłum do zabawy porywa skoczny, ukraiński folk-rock (Kraina Mrij, Ot Vinta, Berkut). W sumie mieszanka to iście wybuchowa i dla spokojnego mieszczucha raczej ciężkostrawna, ale doskonale pokazująca niezwykłe przywiązanie miejscowych do swojego języka, tradycji i kultury. Cóż, że czasami nieznośnie unowocześnianych i kiczowatych ale przecież właśnie dlatego nie z ludowego skansenu. Przed północą za to, na nocnym niebie, odbył się nad naszymi głowami pokaz różnokolorowych fajerwerków. Bajka dla dzieciaków, które jeszcze nie zdążyły zasnąć :) No cóż, należy przyznać, że spotkania z żywą kulturą ludową Podlasia są frapujące, niekiedy fascynujące i zawsze wielce pouczające.

Pozdrawiamy
Ania i Piotrek

Ps. I jeszcze dla zainteresowanych linki ;))

http://www.old.hajnowka.com.pl/old/article/66/?print
http://www.bpn.com.pl/muzeum/muzeum.htm#dioramy
http://www.bpn.com.pl/muzeum/muzeum_zwiedzamy.htm
http://powiat.hajnowka.pl/muzeum.htm
http://www.turystyka.hajnowka.pl/archiwum/2006/luty/tworcy-ludowi.htm
http://www.hajnowka.pl/aktualnosci/2006/lipiec/16/00.php
http://ww6.tvp.pl/6009,20060712368227.strona
http://www.dubicze-cerkiewne.pl/aktualnosci/art040717/index.htm
http://nadbuhom.free.ngo.pl/Podiji/Foto_kupala2002/FotoKupala2002.htm
http://www.bisi.com.pl/zbstrony/tradycje/kupala.html
http://www.jarema.waw.pl/relacje/cz_bagno.htm