Wciąż wierzę w Wąski Tor... (2004)

 

...bo pomimo fatalnej pogody, która uniemożliwiła zrealizowanie dużej części programu (wielkie gremialne ognisko, plenerowe koncerty, spacery, chłoniecie wiosennej przyrody na runowskich łąkach...), IV plenerowa wyprawa na wąskotorowym szlaku Piaseczno-Tarczyn-Runów-Piaseczno była naprawdę udana.

Przede wszystkim tak liczny udział Jaremowiczów (a było nas 32 osoby) wraz z dziećmi, zaanektowanie całego wagonika i wspólna zabawa przy muzyce i śpiewie, ogromnie cieszy i budził podziw i zachwyt osób mniej związanych z naszym Klubem.

Wycieczka rozpoczęła się wyjazdem kolejki ze stacyjki Piaseczno Wąskotorowe. Cztery stare, klimatyczne wagoniki od samego wyjazdu zaczęły tętnić radosnym gwarem wycieczkowiczów (w wagoniku jaremowskim dominował gwar dziecięcy ;)), połączonym z folkowymi dźwiękami czterech grających kapel (Sarakina - folk bałkański, Rimaed, The Reelium - folk celtycki, Semenca - folk karpacki i rosyjski).
W wagonie Jaremy początkowo rozbrzmiewał folk jaremowski, ale szybko dotarły do nas grające i śpiewające Wrocławianki z Semency i... z krótkimi przerwami grały nam już do końca wyjazdu.
Ich spontaniczność, radość grania i chęć wspólnej zabawy szybko wciągnęły towarzystwo jaremowe i przyciągały coraz to nowych wąskotorowiczów, ciekawych i chętnych do wspólnej, folkowej zabawy.

Na trasie do Tarczyna i z powrotem do Runowa rozbrzmiewała skoczna muzyka Karpat, dźwięki podhalańskie, orawskie, słowackie, węgierskie, ukraińskie, rosyjskie... wygrywane na skrzypeczki, prym, altówkę i basy, wyklaskiwane i wyśpiewywane przez wszystkich uczestników wagonowej imprezy. Nie obyło się również bez dziecięcych podrygiwań i tańców, w ruch poszły liczne fotoaparaty i kamera.

Zabawa trwała aż do przystanku na łące w Runowie, gdzie już w strugach deszczu zapłonęło ognisko i gdzie zmoczeni wąskotorowicze rozłożyli się taborem aż do późnego popołudnia. Były smaczne kiełbaski ze świeżymi bułeczkami i kiszonymi ogórkami, było podziwianie kolejki i jej kultowego parowoziku (px-48) - raj dla miłośników kolejnictwa, spacery po lesie, próby wspólnego tańca irlandzkiego na mokrej łące, a także mecz piłkarski na w strugach deszczu (z udziałem młodych braci Nuszkiewiczów, jako przedstawicieli Jaremy).

W miarę sucho było jedynie wewnątrz w wagonikach i tam też odbywała się muzyczna, główna część popołudniowej imprezy. We wszystkich wagonikach muzykowały kapele. W naszym wagoniku folkowo-łemkowski secik zagrały połączone siły Jaremy, Semency, folkowych Muzykantów - rozbujane wagoniki zaczęły niebezpiecznie wychylać się na boki poza obręb wąskotorowego nasypu, aż jedna struna w gitarze nie wytrzymała tego napięcia. Do wspólnej zabawy z Jaremą podłączyli się członkowie min. tak znanych warszawskich kapel folkowych jak Goście z Nizin, The Irish Connection, Nic Wielkiego, dawna Werhowyna i jej II pokolenie, itd...
Było wesoło... i nic to, że na zewnątrz dogasało ognisko, padali ostatni mokrzy tancerze i wąskotorowi piłkarze, a cały folkowy tabor zbierał się już do odjazdu.

Krótki już dojazd do Piaseczna to zdecydowana dominacja Jaremy i wygrywanego na 5 strunach zdemolowanej gitary, wielkie klubowe przeboje jak Głupi Gienek, Najeli, Wydłubałaś sianko, Noga, Szliśmy tak już chyba szósty dzień... aż dojechaliśmy do końca trasy.

Wszystkim wąskotorowiczom raz jeszcze gorąco dziękuję za wspólną zabawę, fajna atmosferę, chart ducha i ciała. Następny, V już Wąski Tor już we wrześniu. Jedziemy?

A już za tydzień... - no tak, struny, gitara, palce, glos... - pomocy !!!!! ;)))

Pozdrawiam gorąco
(również w imieniu zachwyconego Komitetu Kolejkowego)
Piotrek

Ps. W wąskotorowym wagoniku Jaremy imprezowali min:
Jarema (rodziny: Tabaków, Nuszkiewiczów, Flaczyńskich, Kulczyków, Kalisiaków, Piegatów, Maronowskich; Justyna, Agnieszka, Rafał, Zbyszek)
a także: Semenca (Marysia, Basia, Asia, Ola), Ania, Ela, Jarek "Kaczor", Piotrek "Niszyn", Łukasz "Talar", Kuba Urlich z synkiem, Jani Konador, fuJarek i wielu, wielu innych...

 

Galeria zdjęć Artura Flaczyńskiego: