Listy z podróży Mariusza Jachimczuka do Nepalu.
Zapraszamy do ciekawej relacji z  podróży.

Pokhara, 18.04.2006
Chitwan National Park, 04.05.2006

Pokhara, 18.04.2006

Pozdrawiam z Pokhary, dotarliśmy tu przez Monachium i Delhi... W Nepalu już 13 dzień strajku generalnego. Sklepy pozamykane, puste ulice i brak komunikacji. Strajkują prawie wszyscy, oczekują odstąpienia od władzy króla i przywrócenia demokracji. Ostatnie dni są dosyć bezpieczne, nie ma już godzin policyjnych nie mniej zdarzają się demonstracje krwawo tłumione przez policję. Z punktu widzenia turystów nie ma żadnego niebezpieczeństwa, ale podróżowanie jest bardzo utrudnione i kosztowne. Nigdzie nie jeżdżą autobusy, nie można wynająć samochodu pozostają jedynie samoloty (aż piloci dołączą się do strajku). Nawet na krótkich trasach np. z Pokhary do miejsca startowego treku trzeba iść pieszo. Wczoraj spędziliśmy wieczór w Katmandu, mimo ulewy i strajku czuje się niezwykły klimat miasta, fajnie byłoby tu pomieszkać ... strajk zmusił nas do szybkiego wyruszenia w trasę i zmiany planów. Jutro pobudka o 5:30 i wyruszamy w trasę, być może będziemy przez 17 dni poza internetem i telefonami:-))) Sama Pokhara jest bardzo przyjemna, mieszkamy nad jeziorem, setki miłych knajpek i całkiem pusto. Chwilami, gdzieś pomiędzy chmurami można zobaczyć ośnieżone szczyty Annapurny....

Pozdrawiam
Mariusz

Chitwan National Park, 04.05.2006

Cześć
Już po górach :-)
To było 15 dni niezwykłego, ale ciężkiego trekkingu.
Teraz siedzimy w Chitwan National Park, mamy super hotel i odpoczywamy...
Jutro idziemy na jungle walk a później pojeździć na słoniach :-). w górach było niesamowicie. Ze względu na strajk polecieliśmy do Jomoson w rejonie Annapurny (żadne autobusy nie jeździły) później aklimatyzowaliśmy się 4 dni w dolinie Kali Gandaki - dzięki temu dosyć dokładnie obejrzeliśmy bardzo ciekawe miasteczka tzw. dolnego Mustangu cały czas mając Doulaghiri na wyciągnięcie reki (pogoda bardzo ok). Szóstego dnia bez większych problemów przeszliśmy przez przełęcz Thorung (5400m) i byliśmy już po drugiej stronie pętli wokoło Annapurny.
Tam powoli schodziliśmy w dól, by w okolicy Manang spróbować warunków prawdziwie himalajskich.
Ze wspinaczki na Chulu Far East (6059) jesteśmy bardzo zadowoleni - co prawda do szczytu zabrakło nam 100 m (przez naszego Szerpę, który zabrał za mało liny).
Była to jednak wielka przygoda - piękne widoki, wiszenie na linie, skrajne wyczerpanie, nocleg w namiocie przy minus 15 itd... później było ostre zejście w dól w zupełnie inny klimat, zamiast śniegu i lodu zaczęły pojawiać się sosny i roślinność tropikalna.
W sumie zaliczyliśmy totalny przeskok z -15 do +40 ...

Pozdrawiam
m.

ps. strajku w górach w ogóle nie było
ps. mój ulubiony ob. 50 mm rozpadł się na 2 części