W sobotę 28 lipca umówiliśmy się (Flaczyńcy i Maronowscy) na kolejny wyjazd Jaremowski. Pięcioro uczestników podróżowało dwoma pojazdami. Spotkaliśmy się na zamku w Pułtusku. Po drodze zwiedziliśmy: katedrę w Myszyńcu i cmentarz ewangelicki (ruina) w Rozogach.
Dotarliśmy na nocleg do wioski Pilec, gdzie dostaliśmy domek na 2 pokoje. Było 20 metrów do jeziora z którego wypływał strumień przez sztuczny wodospadzik. Szum strumienia wzmógł się na noc, bo otwarto śluzę i wody było 10 razy więcej niż za dnia. W domku (25 zł za osobę) były luksusowe warunki - prysznic z gorąca woda, czyściutka pościel itd.
Jeszcze w sobotę zwiedziliśmy Bazylikę w Św. Lipce, Zamek w Reszlu i spacerowaliśmy po zabytkowych uliczkach Reszla. Był cudowny, czerwony zachód słońca, który obserwowaliśmy z wieży zamkowej w Reszlu.
Wieczór spędziliśmy przy stoliku na trawce przed naszym domkiem, smakując piwo Regina i dyskutując o dalekich podróżach. W nocy było tak dużo tlenu w powietrzu, ze znakomicie się spało.
W niedzielę ponownie pojechaliśmy do Reszla by w pełni słońca zobaczyć Zamek, starówkę i dwa gotyckie mosty 14 wiek. Reszel jest wspaniały!
Później pojechaliśmy do Kętrzyna. Katedra jest taka sobie, zamek też niezbyt imponujący. W zamku muzeum - ciekawa sekcja o Afryce Księży Werbistów i ciekawe zdjęcia porównawcze przed i po wojenne dworów i pałaców na Mazurach.
Z Kętrzyna udaliśmy się do Owczarni - skansen zagroda mazurska - zrezygnowaliśmy ze zwiedzania, cena za zwiedzanie była wysoka i wyglądało nieciekawie. Udaliśmy się więc na obiad na nabrzeżu w Giżycku.
Po obiedzie pojechaliśmy obejrzeć rezerwat głazowisko Fuledzki Róg nad Jeziorem Dobskim. Okazało się, że pola na których jest głazowisko są obecnie nieużytkiem i zarosły trawą o wysokości 1 metr - skutek - ciężko znaleźć głazy. Ale spacer był fajny i widoki na kilka jezior ze wzniesień morenowych ciekawe.
Pożegnaliśmy się, Malwina z Arturem i Piotrusiem pojechali już do Warszawy, zatrzymując się jeszcze po drodze w Rynie, gdzie znajduje się ciekawy, niestety mało fotogeniczny, zamek. Na terenie potężnej budowli dominującej w krajobrazie znajduje się szereg urzędów użyteczności publicznej. Do domu dotarli trochę przed północą. Iwonka z Jurkiem beznadziejnie nierówną i wyboistą drogą dotarli do Sztynortu, gdzie znajduje się cudowny pałac zupełnie jak Wilanowski, tylko ruina oraz park z 400-letnimi drzewami - zakrzaczony. Obok pałacu port jachtowy z bardzo żywym wakacyjnym ruchem. Pełno zakochanych żeglarzy i ich panienek. Do Warszawy dotarli przez Pisz i Łomżę o 1.00 w nocy.
Było wspaniale i już z nadzieją marzymy o Puszczy Knyszyńskiej 25 sierpnia.
Wyjazd nr 158. Samochodowy rajd mazurski
Reszel, Św. Lipka, Kostrzyń, Fuledzki Róg
28 - 29.07.2001
Artur Flaczyński