Juangriego, Isla Margarita
Na kutrze wyciągniętym na brzeg toczy się całe życie rodziny. Tata maluje pokład, mama oprawia ryby na plaży. Dzieci zamiast do przedszkola wskakują rano do oceanu. Nikt nie wierzy, że Staś i Wojtek jeszcze nie potrafią pływać. Chyba będą musieli szybko się nauczyć.

Canaima
Laguna ma zaskakujący, pomarańczowy kolor. Woda jest jednak słodka i przyjemnie chłodna. Na plaży trwa właśnie... lekcja wychowania fizycznego. W tle, niczym na kiczowatej fototapecie, wodna mgiełka unosi się nad huczącymi wodospadami, kryjąc tajemniczy świat, pełen gąbczastych mchów i maleńkich, czerwonych kwiatków

Delta Orinoko
Wokół tylko woda. Rzadko schodzimy z łodzi, bo bagno na brzegu ma wyjątkową zdolność wciągania. Lepiej kołysząc się w czółnie obserwować ożywione życie w konarach drzew - hoacyny stroszą złote czuby, ary głośno nawołują, a tukany uginają się pod ciężarem własnych dziobów. Wioski Indian Warao kojarzą się z filmem Costnera - plątanina kładek i daszków wisi tuż nad lustrem wody.

Ciudad Bolivar
Stare miasto zdaje się kulić na widok potężnej rzeki. Bolivar zdobył Angosturę, my na zawieszonych nad Orinoko głazach jemy podejrzane lody, po których chyba angostury się napijemy. Stąd kilka tygodni podróży łodzią dzieli nas od Amazonki. Kiedy o tym pomyślimy, czujemy miły dreszczyk. Może następnym razem?

Sylwia i Marek Kulczyk