14 kwietnia 2002 o godz. 9.20 rano 10 Jaremowiczów w 4 samochodach spotkało się na stacji CPN przy ul. Płowieckiej w celu wyprawy na wschód. Zdecydowaliśmy się odstawić najgorszy pojazd (Polonez organizatorów) i pojechać w 3 samochody przez Siedlce na Kresy. Odwiedziliśmy następujące miejsca:

1) Pałac Potockich w Radzyniu Podlaskim. Pałac jest mocno zaniedbany, mieści się w nim sąd i inne urzędy państwowe. Ciekawy jest podjazd do pałacu, rzeźby i park z dawną rokokową oranżerią w której po zasłonięciu nadmiaru okien mieści się kino i dom kultury. W jednej z sal pałacu odbywała się giełda kolekcjonerów i staroci - połowa towaru to różne karty telefoniczne. Staroci było dużo mniej. Handlujący martwili się, że będziemy robić im zdjęcia.

2) Pałac Firlejów w Czemiernikach. Budynek pałacu jest średnio imponujący, choć są na nim stare 17-wieczne tablice z napisami a wewnątrz drewniane schody i podłogi. Mieści się w nim dom dziecka. Najmłodsza Jaremowiczka zaprzyjaźniła się z mieszkańcami pałacu wspólnie huśtając się na huśtawce. Pałac otoczony jest imponującym ceglanym murem obronnym z ładną bramą. Wewnątrz murów poza pałacem i kilkoma budynkami gospodarczymi rosną stare drzewa tworzące atmosferę lasu. Pałac oddzielony jest od miasta pięknymi stawami.

3) Bar u Gomułki. Tu ok. 13.00 zjedliśmy smaczny obiad w rodzinnej knajpie Gomułków. Najlepsze były pierogi domowej roboty. Było nas tak dużo, że właściciele pogubili się kto co i ile zamawiał. W stresie nie rozróżniali grochowej od żurku. Pod koniec posiłku przyjechał nietrzeźwy pan na rowerze i bardzo się cieszył, że udało mu się do baru dojechać, bo twierdził, że gdyby Policja go złapała to by mu rower zabrała.

4) Pałac w Horodyszczach - własność prywatna, odremontowany, otoczony pięknym parkiem ze stawami. Zły pies omal nie zjadł Jaremowicza, który przekroczył linię zasięgu łańcucha. Właściciel pałacu nieśmiało obserwował naszą grupę przez firanki w oknie.

5) Romanów - Pałac Kraszewskich - pięknie utrzymany, park z wielkimi świerkami, w pałacu ciekawe muzeum. Zostaliśmy fachowo oprowadzeni przez panią kustosz i wszelkie zawiłości historii I.J.Kraszewskiego i jego rodziny zostały nam opowiedziane. Na koniec zakupiliśmy bilety wstępu i pamiątki

6) Hanna - drewniany kościół w dawnej cerkwi i zabytkowa dzwonnica. Organista otworzył nam kościół w którym są wspaniałe malowidła na płótnie przyklejonym do ścian i sufitu. Opowiedział nam też wiele ciekawych historii o 300-letnich malowidłach, o pograniczu prawosławia i katolicyzmu, o historii kościółka. Na koniec daliśmy mu co łaska.

7) Sławatycze - murowana cerkiew obecnie nieczynna. 6 pięknych kopuł i ładne malowidła na zewnątrz. Na teren cerkwi włazi się przez dziurę w płocie. Widzieliśmy też w pobliżu dwa wiatraki nieźle zachowane choć bez skrzydeł.

8) Jabłeczna - monaster prawosławny - zapewne najciekawsze miejsce odwiedzone tego dnia. Prawosławny mnich opowiadał nam przez ponad godzinę zawiłości prawosławia i historię monasteru. Objaśniał szczegóły ikonostasu, pokazywał ikony, wskazywał na szczegóły malowideł, opowiadał historię świętej ikony Św. Onufrego, patrona monasteru. W Jabłecznej jest obecnie 12 mnichów. Monaster wytrwał w prawosławiu nieprzerwanie od XV wieku, a jego historia pod rządami różnych państw jest fascynująca. Obecnie w okolicy jest 200 prawosławnych wiernych. Budynki klasztorne są zlokalizowane na odludziu nad samym Bugiem. Okolica jest piękna. Zaszliśmy na brzeg rzeki by podziwiać krzaki na białoruskiej stronie.

9) Kodeń - Bazylika Św. Anny niestety była już zamknięta. Ksiądz powiedział, że tylko siostra zakonna ma klucz i trzeba by po nią pojechać samochodem. Nie chciało się nam jechać więc nie weszliśmy. Bazylika jest dość imponująca, choć przydałby się remont elewacji. Obok droga prowadzi w dół skarpy do dawnego zamku nad Bugiem, gdzie prócz dawnej ceglanej zamkowej cerkwi (też zamkniętej) jest droga krzyżowa z pięknymi rzeźbami w drewnie postaci w naturalnych rozmiarach.

10) Kostomłoty - już się ściemniało i myśleliśmy, że obejrzymy tylko z zewnątrz jedyną neounicką cerkiew w Polsce. A jednak. Cerkiew została dla nas otwarta, zostaliśmy oprowadzeni i mogliśmy wysłuchać bardzo ciekawych opowieści o historii unitów w Polsce. Obok Jabłecznej był to najciekawszy obiekt zwiedzony tego dnia. Na koniec do pojemnika wrzuciliśmy ofiarę.

11) Jeden samochód z 4 Jaremowiczami odjechał do Warszawy, a pozostała szóstka zdecydowała się na odwiedzenie po ciemku już Cmentarza Tatarskiego w Lebiedziewie. Zarośnięty starym lasem cmentarz znaleźliśmy dzięki wskazaniu przez panią - mieszkankę pobliskiej wioski, a spacerując z latarkami po lesie natknęliśmy się na wiele ciekawych nagrobków kamiennych. Napisy były w języku arabskim i cyrylicą.

12) Dojechaliśmy do trasy nr 2 Terespol - Warszawa i skierowaliśmy się na zachód. A tu niespodzianka. Wzdłuż całej drogi od przedmieść Białej Podlaskiej aż do przejścia granicznego w Kukurykach stały TIR-y czekające na odprawę na Białoruś. 30 km kolejki!!!!! Trzeba było ostrożnie jechać aby nie rozjechać przechadzających się kierowców. Widzieliśmy też awanturę z udziałem policji, gdy jakiś TIR próbował ominąć część kolejki i wskoczyć bardziej z przodu.

Przed 23.00 wszyscy byliśmy w domach. Podobało się nam i chcemy jeszcze.

Jurek