W weekend było ognisko :)

Było dużo złotych liści. Kwaterka była dobrze nagrzana. Dojechało nas 29 osób.

Sobotnie wędrówki skałkowe były całkiem całkiem, spora grupka jaskinię Głęboką zwiedziła, potem Góra Zborów, skałki Rzędkowickie, zamek Morsko. Były też alternatywne trasy niektórych osób.

Sobotnie ognisko, choć początkowo oprotestowywane, że noc księżycowa zimna, jednak potem płonęło wiele godzin, że aż kiełbasek prawie zabrakło. Dzięki temu, że żadni Folkmeni nie dotarli to mieliśmy naszą polską tradycyjną muzykę gitarową, a prym wiodły piosenki Maryli Rodowicz i Starego Dobrego. Każdy mógł się naśpiewać do woli, i tak też większość zrobiła. Aż biała dama z zamku wyglądała kto to tak ładnie gra i śpiewa. Wypada szczególnie podziękować gitarzyście. Dopiero zachodzący księżyc przegonił nas do ciepłej świetlicy.

Niedziela rozpoczęta tradycyjnym śniadankiem do południa. Potem każdy w swoją stronę, a niektórzy razem. Skałki rejonu Złotego Potoku, zamek w Olsztynie i zapewne jeszcze ileś innych miejsc - o których się dowiemy z relacji lub opowiadań później. Suma summarum było bardzo fajnie i wszystkim dziękuję.

Teraz zaczęliśmy czekać na ognisko zimowe. A ponieważ wyjeżdżaliśmy z kwatery ostatni, to zebraliśmy pozostawionych alkoholi i prowiantu tyle, że przez tydzień do sklepu nie będzie trzeba chodzić. Szkoda, że regulamin zabrania rozpicia tego na najbliższym spotkaniu w Jaremie.

Pozdrawiam,

Jurek

+++++

Tak, tak, sobotnie ognisko było bardzo udane. Wielkie dzięki dla organizatorów - Iwonki i Jurka!!! Nastroje wspaniałe, kwaterka cieplutka, tylko skąd ta lecąca para z ust? Tego chyba nikt nie zgadnie...

Nam udało się w sobotę zwiedzić klasztor w Sulejowie, a w niedzielę zdobyć górę Zborów i wszystkie występujące na niej skałki. Niestety jaskinia Głęboka w niedzielę była zamknięta, bo ktoś UKRADŁ AGREGAT! Jaremowicze, jeśli ktoś w czasie ogniska zauważył podejrzane postaci uciekające z agregatem, powinien jak najszybciej powiadomić lokalnych policjantów!

A tak poza tym, to kwatera wydaje nam się konieczna do powtórzenia zimą. Jura to wspaniały rejon na biegówki! Jak tylko spadnie śnieg - wracamy do Bobolic (mamy nadzieję, ze znów większą grupą)!

Pozdrawiamy

Iza i Radek

+++++

Było CUDOWNIE! Za niewielką cenę łazienka w pokoju - przepych większy niż w Wersalu!

Traska Bobolice-zamek-Skały Mirowskie-kolejny zamek-żółty szlak-Bobolice była w sam raz pod moje leniwe nogi.

Ani nie padłam, ani nudno nie było, a widoki lepsze niż u Disneja na kreskówkach.

Jesienne liście tworzyły przepiękny widok... po sam horyzont!

Zwiedziłam z siostrą rezerwat Górę Zborów, ale do jaskini nie weszłyśmy, bo było już po 17. Miałyśmy jechać tam w niedzielę, ale na szczęście nie pojechałyśmy - w przeciwnym razie musiałybyśmy chyba zabrać własny agregat :)

Powrotna droga przebiegała przez Wielką Piaskownicę Siedlecką, gdzie widzieliśmy odjeżdżających Słowików i sturlaliśmy się z Wielkiej Wydmy WW:

Po czym Zamek Olsztyn i... traska Częstochowa-Warszawa, cudownie o dziwo przejezdna.

Wyjazd był zdecydowanie udany. Gitarzysta wymiatał wiosłem niczym stary wyjadacz, a w krótkich przerwach wspomagały go wcale nie tak zakurzone chwyty gitarowe Malwiny.

Jedyny minus tego wyjazdu to to, że trwał on o parę dni za krótko.

Oby do następnego!

Ewa Sztuk

+++++

Cześć,

wieeeeelkie dzięki dla Dzielnych Organizatorów za znalezienie takiego świetnego miejsca, zdecydowanie to baza na jeszcze wiele ognisk jaremowych, więc jeśli kogoś nie było, to niech się nie martwi, bo na pewno okazja się jeszcze zdarzy.

Okolica malownicza do kwadratu, kolory jesienne przepiękne, skałki i zamki rzeczywiście robią wrażenie. Przyznam, że pierwszy raz byłam w Jurze (jeśli nie liczyć zwiedzenia Pieskowej Skały dawno, dawno temu) i bardzo mi się spodobało.

W piątek zwiedziliśmy Jasną Górę, w sobotę podążyliśmy opisanym przez Jurka szlakiem na G. Zborów i Skały Rzędkowickie, a w niedzielę przez Bramę Twardowskiego i śliczny las do Złotego Potoku. Wyjeżdżaliśmy z ogromnym niedosytem i apetytem na więcej :)

Dzięki ogromne dla gitarzysty Krzysia i dla Izy, która też w pewnym momencie przejęła instrument i dla wszystkich, którzy słuchali, jak do was siostry mgławicowe ten zawodzący śpiew :) i nie uciekli z krzykiem. Aha, piosenka Starego Dobrego, której nikt nie znał, to "Przechyla się ku jesieni ziemia" z albumu "Czarny blues o czwartej nad ranem", jedna z moich ulubionych.

A zanim zaczniemy myśleć o ognisku zimowym, to może pomyślmy, co by tu fajnego zrobić na 11 listopada? Też wypada we czwartek, piątek w naszej szkole będzie wolny, więc można przedłużyć weekend. Może jakieś górki? Albo dla odmiany nad morze? Komuś coś w duszy gra?

Pozdrówka

Mal