Biebrzańskie wiosenne ptaszkowanie (2004)

Cześć!
Wiosenne ptaszkowanie zaczało się opóźnieniem i uszczupleniem ekipy, gdyż w sobotę i nocą z soboty na niedzielę padał deszcz, a mieliśmy spać w namiocie, zaś wygodnictwo i starość skłoniły nas do wynajęcia kwatery agro. Po kilku telefonach okazało się, że wszystkie pięknie położone kwatery są pełne w taaaki ptaszkowy weekend jak 24-25 kwietnia.

Wyruszyliśmy więc dopiero w niedzielę rano w składzie Iwona, Piotrek i ja. Pustymi podlaskimi drogami dotarliśmy w 2,5 godziny do Grajewa, gdzie zjedliśmy śniadanio-obiad. Około południa rozpoczeliśmy 8-godzinny marsz po szlakach Czerwonego Bagna.

Śpiew ptaków łechtał nam bębenki uszne. Z wieży na Wilczej Górze wypatrzyliśmy 3 łosie. Najwspanialsze jednak było spotkanie łosia na ścieżce wśród brzozowych zagajników. Cicho wędrowaliśmy pod wiatr i nagle ujrzeliśmy łosia 40-50 metrów przed nami. On nas nie widział, więc w bezruchu przyglądaliśmy się mu przez pół minuty zza brzozowego pniaczka. Potem ruszyliśmy w jego kierunku. Zauważył nas, ale kolejne 10 sekund stał i się nam dostojnie przyglądał. Potem odbiegł w bok na lewo, by po chwili zmienić zdanie i przebiec ponownie ścieżkę tuż przed nami, znikając tym razem po prawej stronie wśród niskich drzew. Na takie bliskie spotkanie czekaliśmy już wiele lat jeżdżąc nad Biebrzę, i wreszczie się udało.

Bagna Biebrzańskie są całe zalane wodą, wędrować musieliśmy długie odcinki w gumowcach, a woda była do kostek, do łydki, a czasami trzeba było ostrożnie stąpać by nie wpaść po kolana i by się nie nalała od góry do gumowców. Iwonie się nalało, a przygodą było, gdy postanowiła zdjąć gumowiec i wylać wodę na środku bagna, gdy było do łydek, a potem nie mogła sobie poradzić by stojąc na jednej nodze ponownie założyć go. Wspólnymi siłami się udało :))))

Bardzo ciekawe, szerokie i rozległe widoki pojawiły się z wydm Czerwonego Bagna, gdyż Park Narodowy powycinał tej zimy niektóre miejsca tzw. roślinności wtórnej, gdy zagajniki brzozowe urosły w ostatnich latach i poprzysłaniały widok. W sumie wycięto ok. 100 hektarów zamieniając bagienne zagajniki na podmokłe łąki.

Do samochodu wróciliśmy już po ciemku, ok. 20.30 i o 23.15, bez korków, już byliśmy w domku. Wyjazd był bardzo udany, a wszystkie cele prócz noclegu ze śpiewem sowy i rechotem żab zostały osiągnięte.

Pozdrawiam,
Jurek

Wyjazd nr 186
Nazwa: Wiosenne Ptaszkowanie
Miejsce/Trasa: Biebrzański Park Narodowy, Czerwone Bagno.
Termin: 25 kwiecień 2004
Organizator: Jurek Maronowski.