Dzień Dziecka Jaremy Junior (2006)

Miejsce imprezy: Aleksandrów koło Falenicy
Liczba uczestników - 46 osób (w tym 27 dzieci)
Organizatorzy: Dorota i Adam Czermińscy, Ania i Robert Maciejewscy

3 czerwca w Aleksandrowie zorganizowaliśmy Dzień Dziecka dla Jaremy Junior.
Koncepcja zakładała spotkanie u Czermińskich, podchody dla starszych dzieci pod opieką przewodników (dwiema różnymi trasami) i spacer dla młodszych w towarzystwie rodziców, wspólne zabawy, dla wszystkich dzieci, na miejscu spotkania w lesie, a po powrocie ognisko oraz śpiewanki w roli głównej z Piotrem Piegatem. Po podziale dzieci na grupy (każde dostało znaczek Jaremy Junior z wpisanym imieniem). Radek (Prezes Klubu Jarema) opowiedział dzieciom krótką historię i ideę powstania Klubu. Zaprezentował również, jak prawdziwy męski model, koszulki jaremowe (dawny wzór i obecny). Potem starsze dzieci miały odnaleźć pierwszą mapę z początkiem trasy podchodów. Zabawa okazała się tak pasjonująca, że maluchy z grupy spacerowej ani myślały iść spacerkiem do lasu, tylko też na podchody. Najstarszą grupę dzieci (7-10 lat) prowadzili Ania i Robert Maciejewscy. średniaków prowadził Adam Czermiński, po dołączeniu najmłodszych dzieci pomagali mu Zbyszek i Kasia Możejko oraz Ania Szpilowska. Dzieci po drodze szukały map z kolejnymi odcinkami trasy, na każdym postoju musiały wykonać różne zadania i zostawiać ślady powrotne dla drugiej grupy. Z wszystkich zadań dzieci najmilej wspominają "jaskinię" - chodzenie przy linie z zawiązanymi oczami. Dołączenie maluchów do grupy średnich dzieci okazało się fatalne w skutkach, bo po spotkaniu w lesie na wspólnych zabawach, absolutnie nie miały sił iść dalej, więc zamiast trasą wyznaczoną przez starsze dzieci, najkrótszą drogą wróciły na ognisko. Wszystkie dzieci, które poszły na podchody dostały w nagrodę i na pamiątkę imprezy, mapę z trasą podchodów i gratulacjami wykonania zadań i przejścia trasy.

Po powrocie była część ogniskowa. Dorośli mogli pogadać i pośpiewać (głównie gadali, gdzie ten duch prawdziwy Jaremy). Dzieci same organizowały sobie zabawy (labirynt, łapanie smoczego ogona), a potem w trakcie śpiewanek robiły (bardzo udanie) za chórek do piosenek Piotra. Mam nadzieję, że za rok uda się powtórzyć taki Dzień Dziecka, bo dzieci do dziś wspominają, a i rodzicom podobało się spotkanie po latach.

Dorota Czermińska