Twierdza Modlin (2006)

Wyjazd miał się nie odbyć, gdyż nikt się nie zgłaszał. Ale w sobotni poranek rozdzwoniły się telefony i zebrała ekipa (3 samochody, 14 osób). Obejrzeliśmy inscenizację bitwy z 1813 roku, gdy Rosjanie przybyli wypędzić z Modlina wojska napoleońskie. Można było zobaczyć techniki walki, przez niemal godzinę obserwować, jak strzelają z historycznej broni, armat. Dymy wznosiły się nad całą twierdzą, a huk był nieznośny. Był też obóz wojskowy, który spłonął w akcji, a świetnie też było obserwować pana z firmy od pokazów sztucznych ogni, który poprzez naciśnięcie guzików wywoływał wybuchy w różnych punktach pola walki, czasem narzekając, że wojsko wlazło mu na ładunek i musi wstrzymać wybuch. Gdy któryś żołnierz był ranny lub poległ, do akcji wkraczały sanitariuszki.

Po bitwie udaliśmy się, aby zwiedzić kazamaty schronu pułkownika Piętki, a Marek, spec bunkrowy, opowiedział wiele ciekawych rzeczy o różnych elementach tego podziemnego labiryntu.
Na zakończenie, już w okrojonej ekipie, znaleźliśmy 3 bunkry w lasach Kazuńskich, gdy inni z dużym sukcesem zbierali grzyby.

Na przyszłość zachęciliśmy się, aby już bardziej w zimę, zrobić ekspedycję poszukiwawczą w poszukiwaniu bunkrów okolic Modlina. Jest tych bunkrów całkiem sporo, niektóre to teren wojskowy, niektóre są wysadzone, ale całkiem sporo się zachowało i jest po prostu gdzieś w polu lub lesie. Zimą wnętrza są przyjemnie ciepłe i zimują w nich nietoperze.

Pozdrawiam,
Jurek