Pomorze Gdańskie w maju (2013)

Zasmuceni wczesnym wyprzedaniem biletów na Nową Tradycję, oraz aby uciec od tłumów które zalały w poprzedni weekend Warszawę w związku z tym zacnym festiwalem postanowiliśmy uciec nad morze.
Pierwszym spostrzeżeniem jest, że droga nr 7, dawniej kręta, malownicza, zatłoczona i niebezpieczna jest na prawie połowie długości wspaniałą, nowiutką drogą ekspresową, a jazda przez warmińskie moreny jest spokojna i relaksująca.
Jako, że pogoda była słoneczna i gorąca, a sezon jeszcze nie zaczął się, wybraliśmy się do miejsca, gdzie latem wszyscy stają w korku - półwysep Helski i Władysławowo.
Warto szerzej opisać wyjątkowe miejsce, gdzie spaliśmy 3 noce:
Na nocleg wybraliśmy kemping na 50-metrowym klifie, a z namiotu - rozbitego 5 metrów od skraju klifu - rozkoszowaliśmy się widokiem na przylądek Rozewie z latarnią morską która nocą omiatała nasz namiot snopem światła, oraz bezkres Bałtyku na którym zawsze były widoczne 3 do 8 statków płynących w różne strony.
Na kempingu było maksymalnie 3 inne namioty, a miejsc nad samym klifem jest ok. 10. W sezonie, rozbicie się nad klifem jest mało prawdopodobne ze względu na tłum chętnych. W poniższym linku "wirtualny spacer" zaprowadzi Was na klif i widok jaki mieliśmy z namiotu: http://www.alexa.gda.pl/index
Nocą przy zmiennej pogodzie trwał niezwykły spektakl chmur i mgieł. W pewnej chwili morze całkowicie zakryło się mgłą czy niską chmurą, a ponad tą chmurę wystawała latarnia na Rozewiu oraz nasz klif. Trochę jakby widok lotniczy, oświetlany światłem latarni morskiej. Następnej nocy był efekt zaczepienia się chmury o skraj klifu - czyli nasz namiot był w gęstej chmurze i nie widać było nic w głąb lądu, ale poniżej widać było morze.....takie efekty przypominają mi młodzieńcze lata, gdy spałem w namiocie w górach na dziko, często w niezwykłej scenerii, ale zobaczyć coś takiego z nadmorskiego kempingu - bezcenne.
Jako, że woda w Bałtyku zimna, poza krótkotrwałymi okresami budowy zamków na piasku, poświęciliśmy trzy dni na odwiedzenie wielu ciekawostek okolic Helu i Władysławowa. Fokarium w Helu. Muzeum Rybołówstwa w Helu, Muzeum Motyli w Helu, Muzeum Obrony Wybrzeża - w tym ostatnim spędziliśmy niezapomniany sobotni wieczór w związku z "Nocą Muzeów", było ognisko, nocne zwiedzanie bunkrów półwyspu helskiego, nocna przejażdżka kolejką wąskotorową i rekonstrukcje historyczne.
Kolejne zwiedzania to latarnia morska na Rozewiu, kompleks "Kaszubskie Oko" w Gniewinie, wieża we Władysławowie, Muzeum Iluzji we Władysławowie i akwarium morskie w Gdyni.
Zaskoczeniem była dla nas Zatoka Pucka - a dokładniej setki kitesurferów i windsurferów którzy korzystali z wiatru - widok zupełnie jakbyśmy byli w Portugalii czy Hiszpanii.
Pozdrawiam,
Jurek