Góry Stołowe (2005)

Cześć!

W czwartek zabrałem rodzinkę z Wrocławia i wraz z rodziną przyjaciół pojechaliśmy prosto w Góry Stołowe. Nocowaliśmy w ośrodku Szczeliniec w Karłowie. Warunki noclegowe bardzo pozytywne. Mieszkaliśmy w jednym z dziesięciu rzędem ustawionych domków. Domki są 6-7 osobowe, każdy posiada kuchnię i łazienkę. Przed domkami znajduje się duży plac zabaw oraz miejsce na ognisko.

Po drodze obejrzeliśmy jeden z fortów w Srebrnej Górze, obecnie zamieniony w ośrodek i niestety zamknięty. W drugim, niewiele większym forcie, znajduje się ciekawe muzeum, do którego jednak nie wstępowaliśmy. Głównym punktem czwartkowego programu było zwiedzanie Wambierzyc - znanego od XII w. ośrodka kultu, miasteczka nawiązującego architekturą i nazewnictwem do Jerozolimy. Okoliczne wzgórza nazywają się: Syjon, Tabor, Horeb, Synaj, zaś potok nazywa się Cedron.

Najwspanialszym miejscem w maleńkim miasteczku jest majestatyczna bazylika. Interesująca jest też droga krzyżowa, odtworzono również inne symboliczne miejsca m.in. Studnię Bethsabee, Sadzawkę Siloe, bramę Gethsemani, Gihon i Owczą. Centralny plac stał się Doliną Józefata.

W Wambierzycach znajduje się również bardzo ciekawa ruchoma szopka. Zawiera ona 800 figurek ludzi i zwierząt, w tym 300 ruchomych. Szczególnie ciekawa jest miniaturowa kopalnia węgla z końca XIX wieku.
Szopki nie zwiedziliśmy z uwagi na wiele autokarów zaparkowanych przed wejściem do szopki (byłem tam w czasach licealnych). Sama bazylika była prawie pusta. Inną atrakcją, którą pominęliśmy jest skansen wraz z mini zoo w Wambierzycach (gdy zwiedzałem skansen w 1996 mini zoo jeszcze nie było, skansen zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie).

Wieczorem zrobiliśmy sobie krótki spacerek na Lisią Przełęcz.

W piątek i sobotę już tylko wędrowaliśmy po górach. Pierwszego dnia poszliśmy na Szczeliniec, a póżniej na Skalne Grzyby (nominalnie według mapy 2h 15min., według znaków w górach nieco więcej), natomiast kolejnego dnia na Błędne Skały, a potem na Białe Skały z powrotem przez Narożnik (również nominalnie 2h 15 min).
O ile główne atrakcje Gór Stołowych (Szczeliniec i Błędne Skały) były dość tłoczne, to pozostałe miejsca były prawie puste. Podczas wędrówki spotykaliśmy pojedynczych turystów.

Góry Stołowe były dobrym pomysłem na wędrówki z dziećmi. Szlaki były interesujące. Bogactwo form skalnych, kładki na torfowiskach sprawiały, że dzieci nie nudziły się szlakiem i chętnie chodziły. A były i takie przejścia, gdzie tylko Agusia nie musiała się schylać... Oczywiście wędrowaliśmy dłużej, niż wskazywały znaki na szlakach, ale to dlatego, że dzieci chodziły dzielnie - Sonia (7 lat) całe trasy pokonywała na nogach, Piotruś jakieś 80-90% (przy dziewczynie nie wypadało marudzić).

Niedzielę przeznaczyliśmy na powrót i zwiedzanie architektury. Najpierw pojechaliśmy do Bożkowa, gdzie znajduje się piękny pałac z 8 hektarowym, zadbanym parkiem. Pałac jeszcze niedawno pełnił funkcję szkoły zawodowej. Jego wnętrza ciągle okazują dawny przepych. 3 czerwca odbędzie się przetarg na kupno pałacu. Wstępna cena posiadłości to 2,5 mln zł. Pałac wymaga kapitalnego remontu, jednakże to, co zachowało się we wnętrzu pałacu sprawia, iż cena wydaje mi się bardzo atrakcyjna.

Póżniej pojechaliśmy do Ząbkowic Śląskich (niemiecka nazwa miasta - Frankenstein). W Ząbkowicach znajduje się ciekawy ratusz, interesujące, lecz bardzo zaniedbane ruiny zamku oraz kościół św. Anny. Przy tym ostatnim znajduje się najbardziej krzywa w Polsce wieża. Wieża o wysokości 34 metrów jest odchylona od pionu o ponad 1,5 metra. Pochylenie to zostało spowodowane ruchami tektonicznymi pod koniec XVI wieku.

Ostatnim już etapem wyjazdu był Kamieniec Ząbkowicki, którym znajduje się piękny zamek. Niegdyś nad Kamieńcem górowały majestatyczne ruiny. Od kilku lat na zamku panuje prywatny właściciel. Zamek został odnowiony, a w jego wnętrzu znajduje się muzeum. Niestety, zwiedza się tylko z przewodnikiem.

To tylko krótka część atrakcji, które można zobaczyć w Kotlinie Kłodzkiej. Byliśmy tu już tak wiele razy i tak wiele jeszcze nam zostało.
Pozdrawiamy
Malwinka, Artur, Piotruś i Agusia Flaczyńscy