Bułgaria (2009)
Bułgaria mówicie,
ło Panie...
Broniłem się rękami i nogami od dobrych 5-6 lat aby tam nie jeździć...
Cóż, czasem trzeba wykazać prorodzinną, honorową postawę i ("nie chcę, ale muszę") i "poświęcić się".
Niestety, nie dane było mi zaznać wrażeń poznania Pirynu i Riły, czy nasycić oko i ducha bogactwem i pięknem starocerkiewnych budowli czy ikon, czy poczuć naturalną atmosferę niekomercyjnych miejsc i szlaków... czyli podziwiać to, co może być tam najpiękniejsze...
Dawniej :
- 500 lat niewoli tureckiej, 200 lat bizantyjskiej, no i .... z 50 sowieckiej (przynajmniej patrząc obiektywnym okiem historii),
- jedyny chyba zresztą kraj tzw. RWPG, który skorzystał/zyskał na socjalistycznej industrializacji, dzięki czemu mieszkańcy przesiedli się z osłów na moskwicze i ziły, koleje żelazne i zamiast lamp naftowych mogli włączyć lampy elektryczne...
- czy ktoś pamięta, jak atrakcyjne były w czasach socjalistycznych bułgarskie pomidory, arbuzy czy sałatki warzywne w charakterystycznych słoikach ?
- zawsze kuriozalny był dla mnie tzw. sklep bułgarski przy ul. Marszałkowskiej oferujący przez dobre 30 lat - zawsze ten sam towar: pseudofolklorystyczne obrusiki, koszmarne emaliowane naczynka gliniane czy... kultową (podobno znaną na całym świecie !) pastę do zębów „Pomorin”(chyba teraz wypchniętą z rynku przez jakąś chińską truciznę) podobnej jakości...
- jedyny militarny sukces w historii to zatopienie tureckiego okrętu u wybrzeży Bułgarii...
- niespotykana nigdzie chyba na taką skalę służalczość wobec Rosji i Związku Sowieckiego, której apogeum była próba włączenia do ZSRR na zasadach 16 republiki w latach 60...
- jedyne chyba miejsce w Europie, gdzie do 90 roku utrzymywano ruskie nazwy nadane za komuny wielu miejscowościom (Drużba - odpowiednik krymskiego ARTEK-u, Miczurin, Tołbuchin)...
- w czasie II wojny Światowej szybkie porzucenie mundurów nazistowskich w obliczu wyzwoleńczej Armii Czerwonej...
Współcześnie :
- modelowy obraz obyczajowej i infrastrukturalnej postkomuny,
- bezpańskie psy, sznyty i krochy,
- brudne , zasyfiałe wagi łazienkowe z pękniętą szybką (ze śmietnika),
- kraj słynący w świecie z ...olejku różanego, tańców i śpiewów ludowych, czy... teatrów lalkowych w Warnie i Burgas,
- dotkliwe i masowe zjawiska zorganizowanej/mafijnej, nieposkromionej przestępczości i korupcji,
- kolosalne pomniki przyjaźni, braterstwa i wdzięczności w centralnych punktach największych miast...
- nachalni cinkciarze, kieszonkowcy i pospolici złodzieje, góry śmieci (niemal absolutny brak segregacji odpadków), brak ścieżek rowerowych, a nawet często chodników,
- koczujący na swoich betach między hotelami przedstawiciele narodowości romskiej (bo to tak chyba należy się współcześnie wyrażać, aby nikogo nie urazić...
- w końcu... wciągnięcie za uszy do Unii w celu masowego wykupu taniej ziemi nad morzem przez spekulacyjne grupy interesów i posiadaczy kapitału zwabionych szybkimi zyskami i relatywnie niskimi cenami nieruchomości w korzystnych turystycznie lokalizacjach...przy warunkowym cofnięciu dotacji za wszystkie wspomniane patologie.
- zamiast Tęczy, Rusałki, Słońca, Wiatru, Morza i Poranka, którymi wdzięcznie nazywano obiekty wypoczynkowe za dawnych lat mamy teraz pretensjonalne Boston,Cristal, Miami, - "znaczy się" szybki przeskok do cywilizacji! (chyba jakieś "amerykańskie" kompleksy zacofanego pasterskiego kraju)..
- ktoś zacytował zasłyszaną wypowiedź :"my nie chcemy turystów, ale ich pieniędzy", potwierdzałby to standard obsługi w hotelu – serwujący cudzoziemcom niby kelner - w nigdy nie zmienianym obleśnym chińskim dresie elastycznym - obszarpaniec.
- ah! pewnie najlepiej całą rzecz potraktować jako zakrapiany rakiją plebejski spektakl z gatunku "wieś tańczy i śpiewa"...
- Dla równowagi :
- dary natury, które dzieci lubią najbardziej jak wspaniałe plaże czy 25-stopniowe turkusowe morze... (plus nieodzowne - ktoś powiedział : "zupełnie jak w PL" - nalane karki, wiszące brzuchy i czasem tępe, szpetne, ogorzałe twarze bez wyrazu...)...
- sentyment dawnych enerdowców w średnim i starszym wieku dla "riwiery socjalistycznej",
- ostry smak "Pliski" i "Słonecznego Brzegu" w beczułkowatych butelkach... czy wina, którego Bułgaria jest 6-7 producentem/eksporterem Europy (tu : "szacun")...
- cel tanich, upojnych wakacji dla młodzieży, i obywateli warstw niższych z UK i dużej części starej Unii...,
- ok. 800 ciepłych/termalnych źródeł wód leczniczych,
- bajeczne delfinki w Warnie (w starym socjalistycznym delfinarium, które zresztą za swoją ciasnotę, częstotliwość i intensywność pokazów powinno być natychmiast ukarane i zamknięte przez światowe organizacje ochrony zwierząt),
- aha, w delfinarium (to właśnie hala wielkości katowickiego spodka ze zbiornikiem na wodę trochę większym od wanny na środku) jest 5 "wzrosłych" (w tym delfin "babcia") i jeden ..."małysz"
- w czasie pokazu tak głośno skrzeczały, że początkowo myślałem, że to może któreś dziecko włączyło jakąś chińską zabawkę....
- jakby się postarać można podpatrzyć nad lagunowymi jeziorami k. Burgas całe stada dorodnych pelikanów!
Taak... - Czy Bułgaria dorosła do cywilizacyjnych europejskich standardów oferty wakacji/ wypoczynku?
- to pewnie tak, jak z tym ich odwrotnym kiwaniem/kręceniem głową - jakoś na opak ...
- analogia do pytania młodych (zainteresowanych podróżami i ciekawych świata) internautów : "Czy w Bułgarii rosną palmy ?" - "Tak rosną, ale ... w donicach" - A co zimą? No chyba przykrywa się je... pożyczoną od Lenina kapotą...
Piotr Kawerski