Życie po życiu - cmentarze Roztocza

Marcin Skrzypek 

Urodził się 6 czerwca 1972 w Lublinie, gdzie mieszka do dziś. Jest muzykiem Orkiestry Św. Mikołaja. Zaraz po studiach w 1998 r. został przyjęty na etat do Ośrodku "Brama Grodzka - Teatr NN", gdzie pracuje do dziś jako redaktor nieregularnika "Scriptores" (www.scriptores.tnn.lublin.pl). Oprócz tego gra na instrumentach perkusyjnych w zespole współczesnej muzyki dawnej Odpust Zupełny. Ma żonę Agnieszkę, która również jest w Orkiestrze i synka Michałka, rok i 9 miesięcy. Ulubiony relaks: fantastyka, kino i praca fizyczna.

 

 

Wystawa była prezentowana od 16 października do 11 grudnia w siedzibie Klubu Podróży "Jarema", na 3 piętrze wieży przy kościele św. Anny w Warszawie (ul. Krakowskie Przedmieście 68). Składa się na nią ok. 40 fotogramów: 5 kolorowych w formacie 50 x 75 cm, pozostałe czarno-białe 18 x 28 cm oraz teksty, które zamieszczamy poniżej.

Tematem wystawy jest próba artystycznego oddania unikalnej architektury i atmosfery wielokulturowych zabytkowych cmentarzy Roztocza. Zdjęcia pochodzą z: Brusna Nowego, Brusna Starego, Dłużniowa, Dziewięcierza, Huty Różanieckiej, Józefowa, Monastyrza, Mycowa, Opaki, Radruża, Szczebrzeszyna, Teniatysk, Tymoszy, Wierzbicy i Żmijowisk.

Idea wystawy powstała na przecięciu mojej działalności w Orkiestrze św. Mikołaja i pracy w Ośrodku "Brama Grodzka - Teatr NN". W obu tych miejscach ważna jest przeszłość, rodzima odmienność kulturowa i szukanie ścieżek łączących dawne tradycje z naszą współczesnością.

W Orkiestrze z aparatem włóczyłem się po Roztoczu, a w Ośrodku zetknąłem się z problemem braku troski o wielokulturowe dziedzictwo Lubelszczyzny. Tylko za moich wędrówek zniknęły z Roztocza trzy drewniane cerkwie. Na szczęście cmentarze są trwalsze od nich i ładniej się starzeją. Na mapie punkty, tam - lasy kamiennych krzyży często zarośnięte prawdziwym lasem, samotne postacie w zaroślach, grupy aniołów jakby zatrzymane w marszu, z uśmiechami Mony Lizy wpatrzone w ścianę drzew albo pole.

Nie trzeba jechać na Wyspy Wielkanocne ani a w dżungle Kolumbii, żeby poczuć się jak odkrywca śladów tajemniczej cywilizacji. (M. Skrzypek)

Teksty będące częścią wystawy:

Mówi się, że kiedy na wsi ktoś umarł, to jakby ściąć stare drzewo - zmieniał się cały krajobraz. Ale zmarły nie znikał, lecz przechodził do krajobrazu pamięci, którego odbiciem był cmentarz. Mówi się, że dziś te cmentarze są zaniedbane, ale to nieprawda. Są dzikie. I nie chcą, by je porządkować, lecz odkrywać. Odciskają się jak negatyw w krajobrazie pamięci odkrywcy - pamięci o czasach, kiedy Polska była Rzeczpospolitą wielu kultur w stopniu dziś trudno wyobrażalnym. Należący do nich ludzie swoją obecność na tej ziemi przypieczętowali stając się jej częścią. Mówią o tym krzyże i macewy, kołyszące się jak boje wśród traw i krzaków.

Łamią stereotypy sepulkralnej kultury wysokiej. Żyją niewiele dłużej niż krewni pochowanych na nich ludzi. Ale to, co przybysz nazwałby ich śmiercią, dla nich dopiero oznacza życie. Nie chcą, by je porządkować, lecz by je odnajdywać. Unikają tego, żebyś mógł je objąć jednym spojrzeniem, pragną twoich powrotów. Ale kiedy już jesteś na jednym z nich, zaczynasz mieć wątpliwości, czy to ty nawiedziłeś jego, czy raczej on ciebie. Są czym innym o poranku, a innym o zmierzchu. Czym innym latem, czym innym zimą. Czym innym na początku wędrówki, czym innym pod koniec. Z okien samochodów stają się niewidzialne. Kiedy cofając się potrącisz anioła, nie mów "przepraszam" - nie poruszy się, gdy na niego patrzysz.

 

Kiedy cmentarz jest zadbany, oznacza to, że krewni i przyjaciele rodziny pamiętają. Kiedy oni zapomną lub umrą, cmentarz tylko przez krótki czas jest zaniedbany - szybko przygarnia go krajobraz. Kiedy nagrobek przykryje mech, kiedy obejmie go pnącze, zadbany jest przez samą naturę. Ziemia bierze w posiadanie już nie tylko ciało zmarłego, ale i jego grób. Kiedy znajdziesz go w takim stanie, nie zauważysz co prawda śladów ludzkiej pamięci, ale widzisz upływ czasu i czujesz, że wchodzisz na ziemię niczyją - i pamięć niczyją, którą możesz wziąć dla siebie. Prawdopodobnie nikt poza tobą nie stał nad tym grobem od długiego czasu, więc możesz go przygarnąć jak bezdomnego psa.
Nie zwiedzasz, lecz nadajesz sens ich istnieniu.